Moja pierwsza noc w tak paskudnym miejscu. Siedziałam w kącie, bo prycza była twarda, a materac wyglądał tak jakby co chwilę biegały po nim jakieś robale, był brudny i śmierdział. Byłam przygotowana psychicznie na trudne warunki w areszcie, ale nie przepuszczałam, że będzie aż tak strasznie. W celi panował lekki półmrok tylko dlatego, że nie było u mnie żarówki, a światło docierało z głębi korytarza. Było strasznie zimno i o dziwo dosyć duszno, a o żadne okno chodź te najmniejsze się nie postarali. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale wiem, że miałam prawo do odwiedzin i liczyłam na to, że po drugiej stronie krat pojawi się Don i powie mi coś co znowu pomoże mi walczyć o swoją niewinność. Moje myśli biły się w głowie, tak jakby każda z nich chciała zwrócić na siebie moją uwagę.. ale ja myślałam tylko o tych oczach... Tych nienawistnych oczach. Kiedy zaczynało się zbierać na płacz, policjant stróżujący oznajmij mi, że mam gości. Musiałam iść za nim do takiego dziwnego pomieszczenia, coś w rodzaju pokoju przesłuchań, tylko ten był mniejszy, ciaśniejszy. Na środku stały tylko krzesła. Usiadłam na jednym z nich i czekałam. Po krótkim czasie pojawili się Don i Ryan z Natalią. Przywitali mnie ciepło.
- Dziękuje, że jesteście. - uśmiechnęłam się, dodawali mi siły. - Macie coś na tą kobietę?
- Tak. Dobrze, że Don ma monitoring. No i oczywiście dzięki Tobie nauczyłem się patrzeć na te nagrania i je interpretować. - powiedział zadowolony Ryan.
- A więc? Co macie? Błagam chce stąd wyjść i złapać tego kto mnie tak pogrąża.
- Spokojnie, mamy dużo czasu. - zaśmiał się Don. - Tylko wiadomości są okropne. Bądź cierpliwa i zaufaj nam, wiemy co robimy.
- No dobrze. To zamieniam się w słuch.
- Skupiłem uwagę na tą kobietę. Przejrzałem nagrania od początku Twojego pobytu u nas. Ta kobieta rzeczywiście jest jakaś... hym.. dziwna. W dniu, w którym się przewróciłaś na tych schodach stała tam od momentu, w którym przyjechaliście na stancję.
- Czyli was śledzi. - wtrąciła Natalia.
- Porównałem jej chód z chodem tego napastnika i jest dokładnie taki sam. Potem zrobiliśmy jeszcze próbę z Natalią i według mnie to ta sama osoba. Miałaś rację, tylko czego ona od Ciebie chce?
- Ryan mi po głowie chodzi to samo pytanie odkąd ją zobaczyłam. Przecież nawet jej nie znam...
- Tak się składa, że ja znam... - powiedział Don wstając z miejsca.
- Więc kim ona jest? - spytał Ryan. - Nie mówiłeś nic o niej.
- Wiem. Bo chciałem żeby Jasmine przy tym była.
- A więc? - spytałam.
- To moja była dziewczyna. Miała fioła na moim punkcie. Po rozstaniu nie dawała mi spokoju i wystąpiłem o zakaz zbliżania się. Najwidoczniej przerzuciła się na Ciebie... tylko dlaczego... - myślał na głos.
- Może dlatego, że ze mną wszędzie jeździsz, że pracujemy też razem. Jest pewnie zazdrosna i chce się mnie pozbyć. Tylko co to ma wspólnego z postrzałem w tym lesie? Musi mieć to jakiś związek...
- I z zabiciem leśniczego... - powiedziała Natalia.
- Właśnie. Muszę stąd wyjść, nie może jej to wyjść tak łatwo, nie może się mnie tak pozbyć.
- Wiem, wiem kochanie. - przytulił mnie Don.
Zarumieniłam się, bo nasz związek miał być tajemnicą, a w pokoju z nami byli Ryan i Natalia. Spojrzeliśmy tylko na nich i zaczęliśmy się śmiać. Oni w końcu też zaczęli i złapali się za ręce tym samym pokazując, że też się ukrywali.
- Wiedziałam! - powiedziała z zachwytem Natalia. - Don, da się coś zrobić żeby Jas wyszła stąd? Ona nam pomoże... przecież to ona jest przynętą. A jak wkurzymy tą laskę to szybciej się pojawi i ją złapiemy...
- No to racja. Chcę pomóc i być przy jej zatrzymaniu. Nie ujdzie jej to na sucho.
- Dobrze. Przedstawię dokumenty tym z FBI i wyjdziesz. - powiedział Don.
- No to chodźmy, Ryan dajmy im chwilę prywatności. - powiedziała Natalia wychodząc z pokoju.
Uśmiechnęłam się tylko do nich w ramach podziękowania. Tyle się narobiło, że byłam jej na prawdę wdzięczna za taką chwilę sam na sam. Chwilę milczeliśmy, bo nie bardzo wiedziałam co mam mu powiedzieć. Była Dona chce się mnie pozbyć. Cudowne powitanie.
- Kochanie.. ona niczego nie zmieni. To z Tobą chce być. - powiedział Don patrząc mi w oczy.
- Wiem... Nikt i nic nas nie rozdzieli, poradzimy sobie.
Ujął moją twarz w swoje dłonie i tak przyglądając mi się pocałował mnie namiętnie, tak czule.. To była piękna chwila zapomnienia, która pozwoliła mi na nowo uwierzyć, że są ludzie, dla których warto walczyć o siebie. Kiedy tylko mogłam złapać troszkę powietrza poprosiłam, żeby szybko wrócił z tym zwolnieniem z aresztu, bo trzeba to jak najszybciej zakończyć.
Po godzinie byłam wolna. Koniec z ciasnymi i brudnymi celami, nigdy więcej tam nie trafię. Siedziałam w hummerze Dona. Byliśmy w drodze do domu. Dostałam dodatkowe pół godziny na prysznic i zmianę ciuchów. Kiedy dojechaliśmy na miejsce szybko wbiegłam do pokoju...
- Don, byłeś tu wcześniej? Drzwi mam otwarte, a wydawało mi się, że zamykałam.. - powiedziałam do niego.
- Nie.
Wszedł pierwszy do pokoju i tylko słyszałam jego przeklinanie. Weszłam za nim a w pokoju panował istny bałagan. Ktoś przewrócił wszystkie pomieszczenia do góry nogami. Moje rzeczy powyrzucał z szafy i komód. To samo zrobił z kosmetykami. Zastanawiałam się kto to mógł być.
- Don nie mam wiele czasu, więc sprzątaniem zajmę się później. Biorę szybki prysznic, będziesz na mnie czekał tu blisko. Boję się tego miejsca... - posmutniałam.
- Jasne. Pozbieram Twoje rzeczy z podłogi.
- Dziękuje.
Prysznic był szybki i kojący. Nie miałam za wiele czasu na myślenie o tym dziwnym włamaniu, ale moje podejrzenia dotyczyły już tylko jednej osoby. Nie mogłam się jej bać, bo inaczej wygra. Musiałam być silna i twarda. Kiedy wycierałam się ręcznikiem zwróciłam uwagę na lustro. Przykuło moją uwagę, bo było coś na nim napisane. Odkręciłam wodę w kranie na maksymalną ciepłą wodę i czekałam aż lustro na nowo zaparuje.
- Pożałujesz dziwko, że się tu pojawiłaś. Zostaw Dona w spokoju, on jest mój! - przeczytałam wiadomość na głos.
Zawołałam Dona, żeby mógł to zobaczyć. Zrobił zdjęcie póki było widać cały napis. Widziałam po jego minie, że bardzo się przejął i nie odpuści swojej byłej. Podsuszyłam włosy, ubrałam się i już byliśmy w drodze do miejsca pracy. Budynek wprawdzie niczym się nie różnił, ale pracujący w nim ludzie owszem. Patrzyli się na mnie jak na szpiega, kreta, który powrócił węszyć... Tylko, że teraz zmieniło się jedno. Moje podejście. Wiedziałam, że jestem niewinna, więc nie zwracałam na nich najmniejszej uwagi. Teraz naszym celem jest schwytanie tej niuni.
- Wszystko jasne? - powiedział Don do ekipy.
- Jasne.
- Jasmine i ja jedziemy do domu, będziemy udawać, że nic się nie wydarzyło i jest wszystko dobrze. Skoro nas śledzi to wywinie jakiś numer. Reszta ma być czujna. - rozkazał Don po czym wziął mnie za rękę i zaprowadził do auta.
Jechaliśmy cały czas uśmiechnięci. Fakt, że czułam się okropnie z tego powodu, że musiałam teraz dużo grać... Czuliśmy, że nawet w hummerze jest podsłuch, więc musieliśmy się bardzo postarać, żeby ją wkurzyć. Na każdym czerwonym świetle szeptaliśmy do siebie niegrzeczne słówka i całowaliśmy się. Chyba się udało, bo od ulicy Jack Street jechał za nami czerwony nissan. Bardzo ładny samochód jak na kobietę mordercę i prześladowcę. Napisałam smsa do Natalii z tą informacją i dalej jechaliśmy jak gdyby nigdy nic. Dojechaliśmy do domu, wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Teraz na prawdę dobrze się bawiliśmy, tańczyliśmy i śpiewaliśmy.. Namiętne igraszki również się pojawiły. Kiedy uniósł mnie wysoko żeby mnie pocałować do pokoju wparowała osoba w kominiarce.
- Wybaczcie, że przeszkadzam. - powiedziała.
- Jasne. Wejdź Margaret. Zapraszamy. Wiedzieliśmy, że do nas dołączysz. - powiedział Don zachęcającym gestem.
Obserwowała nas. Te jej nienawistne spojrzenie... Musieliśmy grać na czas.
- Jak możesz być z tą zdzirą?! To ja Ciebie kochałam i nadal kocham! - krzyczała.
- Bardzo mi miło. Jestem Jasmine Snow. - uśmiechnęłam się przytulając do Dona.
- Jesteś bezczelna!
- Zupełnie jak Ty.
Przechadzała się szybkim krokiem po pokoju. W jedną i w drugą stronę. W końcu się odważyła. Zdjęła kominiarkę i teraz widziałam jej twarz. Owszem była bardzo piękną kobietą. Zrozumiałam czemu mi tak dopieka i dlaczego boi się o Dona.. tylko, że jej związek zakończył się już dawno temu.
- Margaret... czemu Ty to robisz? Mało było Ci po zakazie... Chcesz teraz iść siedzieć? A dostaniesz za to sporo latek. - powiedział stanowczo Payne. - Nie możesz pogrywać tak życiem innych.
- To Ty zabiłaś leśniczego i postrzeliłaś mnie w lesie? - zapytałam wprost, nie było sensu się w to bawić.
- Podobało Ci się polowanie? Żałuje, że nie trafiłam w serce...
- A no było całkiem przyjemnie! A leśniczy? I ten facet nad jeziorem?!
- Facet nad jeziorem to przypadek. Uczyłam się strzelać... do zwierzyny.
- Zabiłaś niewinną osobę! Jak mogłaś! Myślałem, że jesteś dużo rozsądniejszą dziewczyną. - powiedział Don.
- Nie rozumiesz, że ja to wszystko dla Ciebie! Kocham Cię Don! - krzyczała przez łzy.
- Ale ja Ciebie nie kocham. Jeśli rzeczywiście mnie kochasz to dasz się zakuć w kajdanki właśnie Jasmine i opowiesz wszystko agentom FBI. Ja się w to bawić nie będę.
Podeszłam do niej z kajdankami jednak nie chciała dać za wygraną i uderzyła mnie w twarz. Spojrzałam na Dona, ale wyraźnie mi pokazał żebym nie dała się sprowokować, bo tylko o to jej chodzi. Godnie uniosłam twarz po czym kazałam się jej odwrócić. Znowu uniosła rękę tylko w tym momencie Natalia ją złapała.
- Nie w moją przyjaciółkę! - powiedziała Natalia.
Zakułam ją w kajdanki, a policjanci którzy przyjechali z Ryanem i Natalią zabrali ją na przesłuchanie do biura FBI. Policzek mnie trochę piekł, ale Don miał rację. Jeśli bym dała się sprowokować byłoby już tylko gorzej. A tak wszyscy trzymaliśmy kciuki, że ona się przyzna i zostanę oczyszczona z zarzutów. Cieszyłam się, że mamy to za sobą. Pocałowałam gorąco Dona, byłam mu tak wdzięczna za tą pomoc. Natalia i Ryan też już bez żadnego chowania się po kątach pokazali swoje uczucia. I tak razem nasza czwórka zakończyła chyba najgorszą sprawę mojego życia.
*****
Hej! I jak się podoba? Dzisiaj dzień jakiś duszny i śpiący... właśnie skończyło mi grzmieć nad oknem. Pogoda w Trójmieście robi się na prawdę rewelacyjna, słoneczko i upały :) W ogóle jestem tak podekscytowana, bo znalazłam bloga, na którym zajmują się grafiką właśnie do blogspot i zgłosiłam prośbę o wykonanie szablonu na mojego bloga :) Ku mojemu zaskoczeniu zgłoszenie zostało przyjęte i już nie mogę się doczekać mojego nowego wyglądu bloga! Czekam z niecierpliwością! :) Pozdrawiam! :*
Nareszcie wszystko się wyjaśniło :) Czekamy na nowy wygląd bloga :)
OdpowiedzUsuńU mnie tez upal. 2 godziny gralam w tenisa na pelnym sloncu i padam.
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania to super, ze to sie wszystko wyjasnilo. Czekam na rozwoj zdarzen i nowy szablon.